piątek, 17 października 2014

Jak nauczyć dziecko nazywania emocji :)


Emocje,ich odczuwanie, umiejętne wyrażanie i radzenie sobie z nimi, to warunek szczęśliwego życia w poczuciu bezpieczeństwa i stabilizacji.
Często rozmawiamy z Nikosiem o uczuciach.Jako rodzice powinniśmy bowiem nauczyć własne dziecko nazywać emocje aby potem mogło i potrafiło sobie z nimi radzić.Istnieje bardzo silna zależność między uczuciami dzieci a ich zachowaniem.Zabawa jaką zrobiłam to druk z internetu plansz z emocjami.Zafoliowałam je aby posłużyły dłużej. Nikoś bardzo szybko nauczył się nazw a minki jakie mogliśmy robić przy ich losowaniu dały Nam dużo radości:)








ja chyba nie chwaliłam się dresikiem zaprojektowanym specjalnie dla N a wykonanym oczywiście przez toffi
znajdziecie ją też TU








piątek, 10 października 2014

Kolacja ze śniadaniem w Pradze 
czyli randka z mężem ;)
















tak też można...











po wielu próbach wspólnych zdjęć robionych nam przez innych,postanowiliśmy zrobić sobie sami...wyszło najbardziej akceptowalnie:)

pod wrażeniem jak starszyzna radzi sobie z techniką:)


wracając do domu...przejeżdżając przez Świebodzin :)

w obiektywie męża


wtorek, 7 października 2014

Po przerwie...

Długa przerwa ale tylko w blogowaniu.W życiu realnym bez przerwy,w ciągłym ruchu,dużo wyjazdów i możliwości poznania nowych wspaniałych dzieci i ich rodziców...gdzieś tam w tym wszystkim ja z aparatem na szyi."Gdzie się podziewacie?"-czytam na blogu"kiedy nowy wpis?",
"czy to już koniec blogowania?"...Jest mi szalenie miło,że ktoś o Nas pamięta,ktoś czyta,ogląda i czeka. Mój własny teść  co jakiś czas podgląda "Mamę w dobrym stylu" z nadzieją na jakieś nowości.Kochani, przerwa musiała być aby skupić się na czymś innym.Teraz mam tyle zaległości,że nie wiem od czego zacząć. Dużo do opowiedzenia i pokazania.Chyba zacznę od końca,choć moje wpisy mogą być rozproszone w czasie,nieuporządkowane...
Skupiamy się teraz na sobie...Ja,mąż,synek. Po pewnych refleksjach zaczynamy bardziej dbać o to co się dzieje w Nas,co Nas otacza i co jest Nam potrzebne.Dbamy o Nas,celebrujemy każdą chwilę razem i osobno,wtedy kiedy jesteśmy w trójkę,w dwójkę i sami ze sobą. O tym gdzie jesteśmy i co teraz robimy kiedyś tam opowiem...
Tymczasem...od niedzieli pochyliłam się nad pewną sprawą w mojej głowie...pewnie jak każda mama,która przeczytała o śmierci Anny Przybylskiej.To bardzo smutne i niesprawiedliwe.Odeszła wspaniała kobieta, przede wszystkim mama małych dzieci.Tak się dzieje,że w momencie takich spraw przypominamy sobie o profilaktyce.Wtedy kiedy przed moimi oczami pojawiła się wizja samotnego męża i synka bez mamy uświadomiłam sobie,że muszę zadbać o zdrowie. Czasem się nie da,czasem mimo starań stajesz się tą"wybraną",czasem ciężko jest się zorganizować...ale trzeba,bo jest dla kogo żyć.
Mając 18 lat wykryto u mnie guza na jajniku,poważna sytuacja,operowano natychmiast.Wychodząc ze szpitala usłyszałam,że mimo,że go już nie ma zmiany były złośliwe i może się znów pojawić. Prosiłam wszystkich świętych o możliwość bycia zdrową,o możliwość bycia mamą.Udało się!
Przed tyle lat się udało i bardzo wierzę w to,że uda się tak do końca,choć w głowie mam słowa lekarza.Przypominam sobie o nich szczególnie teraz,od niedzieli...
Choć jestem pod stałą opieką,zadbam o to być być pod lepszą..

***

Zamieszkał ostatnio u Nas brat świnki Peppy-George.Milusi,śliczny pluszak.Nikoś powitał go wspaniałym przyjęciem na którym byli oczywiście inni mieszkańcy domu-Angry Birds 
(nie przepadam ale w tym temacie nie mam za wiele do powiedzenia):)Tort ulepił sam Nikoś-mistrz ciastoliny:)






 
Kochane mamy:
Zdrowia,siły, miliona pomysłów na wspólny czas z tymi najważniejszymi -MAMA I NIKOŚ-

 Pozdrawiam serdecznie i ślę tysiąc całusów.
Zapraszam do mojego foto świata