Po przerwie...
Długa przerwa ale tylko w blogowaniu.W życiu realnym bez przerwy,w ciągłym ruchu,dużo wyjazdów i możliwości poznania nowych wspaniałych dzieci i ich rodziców...gdzieś tam w tym wszystkim ja z aparatem na szyi."Gdzie się podziewacie?"-czytam na blogu"kiedy nowy wpis?",
"czy to już koniec blogowania?"...Jest mi szalenie miło,że ktoś o Nas pamięta,ktoś czyta,ogląda i czeka. Mój własny teść co jakiś czas podgląda "Mamę w dobrym stylu" z nadzieją na jakieś nowości.Kochani, przerwa musiała być aby skupić się na czymś innym.Teraz mam tyle zaległości,że nie wiem od czego zacząć. Dużo do opowiedzenia i pokazania.Chyba zacznę od końca,choć moje wpisy mogą być rozproszone w czasie,nieuporządkowane...
Skupiamy się teraz na sobie...Ja,mąż,synek. Po pewnych refleksjach zaczynamy bardziej dbać o to co się dzieje w Nas,co Nas otacza i co jest Nam potrzebne.Dbamy o Nas,celebrujemy każdą chwilę razem i osobno,wtedy kiedy jesteśmy w trójkę,w dwójkę i sami ze sobą. O tym gdzie jesteśmy i co teraz robimy kiedyś tam opowiem...
Tymczasem...od niedzieli pochyliłam się nad pewną sprawą w mojej głowie...pewnie jak każda mama,która przeczytała o śmierci Anny Przybylskiej.To bardzo smutne i niesprawiedliwe.Odeszła wspaniała kobieta, przede wszystkim mama małych dzieci.Tak się dzieje,że w momencie takich spraw przypominamy sobie o profilaktyce.Wtedy kiedy przed moimi oczami pojawiła się wizja samotnego męża i synka bez mamy uświadomiłam sobie,że muszę zadbać o zdrowie. Czasem się nie da,czasem mimo starań stajesz się tą"wybraną",czasem ciężko jest się zorganizować...ale trzeba,bo jest dla kogo żyć.
Mając 18 lat wykryto u mnie guza na jajniku,poważna sytuacja,operowano natychmiast.Wychodząc ze szpitala usłyszałam,że mimo,że go już nie ma zmiany były złośliwe i może się znów pojawić. Prosiłam wszystkich świętych o możliwość bycia zdrową,o możliwość bycia mamą.Udało się!
"czy to już koniec blogowania?"...Jest mi szalenie miło,że ktoś o Nas pamięta,ktoś czyta,ogląda i czeka. Mój własny teść co jakiś czas podgląda "Mamę w dobrym stylu" z nadzieją na jakieś nowości.Kochani, przerwa musiała być aby skupić się na czymś innym.Teraz mam tyle zaległości,że nie wiem od czego zacząć. Dużo do opowiedzenia i pokazania.Chyba zacznę od końca,choć moje wpisy mogą być rozproszone w czasie,nieuporządkowane...
Skupiamy się teraz na sobie...Ja,mąż,synek. Po pewnych refleksjach zaczynamy bardziej dbać o to co się dzieje w Nas,co Nas otacza i co jest Nam potrzebne.Dbamy o Nas,celebrujemy każdą chwilę razem i osobno,wtedy kiedy jesteśmy w trójkę,w dwójkę i sami ze sobą. O tym gdzie jesteśmy i co teraz robimy kiedyś tam opowiem...
Tymczasem...od niedzieli pochyliłam się nad pewną sprawą w mojej głowie...pewnie jak każda mama,która przeczytała o śmierci Anny Przybylskiej.To bardzo smutne i niesprawiedliwe.Odeszła wspaniała kobieta, przede wszystkim mama małych dzieci.Tak się dzieje,że w momencie takich spraw przypominamy sobie o profilaktyce.Wtedy kiedy przed moimi oczami pojawiła się wizja samotnego męża i synka bez mamy uświadomiłam sobie,że muszę zadbać o zdrowie. Czasem się nie da,czasem mimo starań stajesz się tą"wybraną",czasem ciężko jest się zorganizować...ale trzeba,bo jest dla kogo żyć.
Mając 18 lat wykryto u mnie guza na jajniku,poważna sytuacja,operowano natychmiast.Wychodząc ze szpitala usłyszałam,że mimo,że go już nie ma zmiany były złośliwe i może się znów pojawić. Prosiłam wszystkich świętych o możliwość bycia zdrową,o możliwość bycia mamą.Udało się!
Przed tyle lat się udało i bardzo wierzę w to,że uda się tak do końca,choć w głowie mam słowa lekarza.Przypominam sobie o nich szczególnie teraz,od niedzieli...
Choć jestem pod stałą opieką,zadbam o to być być pod lepszą..
***
Zamieszkał ostatnio u Nas brat świnki Peppy-George.Milusi,śliczny pluszak.Nikoś powitał go wspaniałym przyjęciem na którym byli oczywiście inni mieszkańcy domu-Angry Birds
***
Zamieszkał ostatnio u Nas brat świnki Peppy-George.Milusi,śliczny pluszak.Nikoś powitał go wspaniałym przyjęciem na którym byli oczywiście inni mieszkańcy domu-Angry Birds
(nie przepadam ale w tym temacie nie mam za wiele do powiedzenia):)Tort ulepił sam Nikoś-mistrz ciastoliny:)
Kochane mamy:
Zdrowia,siły, miliona pomysłów na wspólny czas z tymi najważniejszymi -MAMA I NIKOŚ-
Pozdrawiam serdecznie i ślę tysiąc całusów.
Zapraszam do mojego foto świata
jakie świetne zdjęcia... oj znam świnke peppe i jej ferajne :)
OdpowiedzUsuńdzięki...Peppa jest dobra:)
UsuńCieszę się, że u Was wszystko w porządku:) Warto doceniać każdą chwilę, celebrować ją i cieszyć się tym, co mamy. I jestem pewna, że Wasza rodzinka robi to najpiękniej jak potrafi:)
OdpowiedzUsuńdziękuję kochana!
Usuńto prawda, w takich chwilach, każda z nas myśli o profilaktyce....trzymam kciuki mocno za Ciebie i was:) dobrze, że jesteś:)
OdpowiedzUsuńcieszę się,że Wy jesteście ze mną!
UsuńFajnie ze wrocilas :)
OdpowiedzUsuńSwietne kadry, super tort :)
dzięki...Nikoś ostatnio obdarza mnie wypiekami z ciastoliny:)
UsuńDobrze, że znów jestes!
OdpowiedzUsuńHej!!
Usuńświetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam w odwiedzinki
http://ecokolwiek.blogspot.com/
lecę do Ciebie,,,
UsuńDużo zdrowia życzę. Smutne, że musiałaś tyle przejść.
OdpowiedzUsuńOdnośnie A. Przybylskiej: szok i niedowierzanie, była taka młoda, sympatyczna, miała poukładane w głowie...
dziękuję...
UsuńRobisz bajeczne i magiczne zdjęcia !!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Magdalenko ;)
Usuńświetny post! ja ostatnio szukałam jakiś tanich i dobrych ubranek dla mojego maluszka i znalazłam http://trendydzieciak.pl/ naprawdę wszystkim POLECAM !
OdpowiedzUsuń:):)
OdpowiedzUsuń