Fotorelacja cz II
Powspominam jeszcze trochę Nasz krótki urlop u mojej mamy...
Pogoda była kiepska i w sumie jeden dzień plażowaliśmy jak na turystów przystało.Pozostały czas to deszczowe dni,a niby podczas deszczu dzieci się nudzą.Nie pozwoliłam jednak Nikosiowi na nudę i kreatywnie wypełniałam jego cenny czas.
Postanowiłam pokazać synkowi miejsce,które dażę wielką sympatią.Jest to miasto mojej licealnej nauki i pierwszych miłości.15 km od domu,więc była to wycieczka na pół dnia.Synek polubił jazdę samochodem i dzielnie sidział w foteliku słuchając piosenek Pana Kleksa.Moim celem było pokazanie w tym mieście szczególnego miejsca-biblioteki.Spędzałam w niej dawniej wiele czasu.Uwielbiam jej zapach;swoisty zapach starych bibliotek to jest to czego mi w tych nowoczesnych,sterylnych brakuje.W bibliotece tej jest dział dziecęcy,gdzie pracują przemiłe panie.Można tam poczytać książki,pograć w gry i pooglądać mądre bajki.Fantastyczne miejsce na spędzenie czasu,gdy za oknem plucha.Nikoś czuł się tam znakomicie,mieszka tam nawet Kubuś Puchatek,co niezmiernie ucieszyło synka:)
Czytaliśmy,bawiliśmy się w chowanego,odpoczywaliśmy.Cieszę się,że mogłam zabrać synka w to urocze miejsce z domowa atmosferą.
Pobyt u babci to czas spędzony przede wszystkim na powietrzu.Ogród,palenie trawy,zbieranie ślimaków i taplanie w błocie to jest to co Tygryski lubią najbardziej:)
kwiatek dla prababci nazywanej przez Nikosia Bababą:)p.s Niko trzymany przez moją siostrę |
spacer z babcią |
porzeczki z ogródka babci smakowały najlepiej o poranku |
ślimaki w pułapce |
kawa na rodzinnej ziemi |
żółwik z kolegą zza plota:) |
w odwiedzinach u kur:) |
Pojedziemy tam niebawem jeszcze raz!
mój Wito szczególnym sentymentem darzy kury i cielaki : )
OdpowiedzUsuńfajnie że urlop się udał :)
Cudownie spędzony czas...Nikoś w wielkim świecie i Nikoś na wsi;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
palenie trawy heh :) a to Kochana nie wiesz, że nie wolno :) tak poważnie, zabija się żyjątka malutkie ...:)
OdpowiedzUsuńwiem,ale wieś ma swoje prawa:)
UsuńJa także kocham tę bibliotekę, bo w niej faktycznie pachnie książkami...Jak również trzeszczenie schodów prowadzących na górę, które dodaje klimatu:)
OdpowiedzUsuńznamy to,prawda?:)
UsuńWspaniale spędzaliście czas, nie ma to jak odpoczynek :)
OdpowiedzUsuńNo i trafiłaś w moje strony. Jak ja dawno nie byłam w naszej bibliotece. Muszę to nadrobić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńaa,toś Ty z Gryfic!Piękne miasto się zrobiło,takie kolorowe...Również pozdrawiam!
UsuńWieś ma swoje prawa:) Mój Osinek też uwielbia rury, krówki i koniki! Może godzinami je oglądać.
OdpowiedzUsuńMatko jaka fantastyczna biblioteka....myslałam że wychowałaś się w mieście...a toż to prawdziwa wieś u Ciebie...my też na takiej bylismy...u moich rodziców:)
OdpowiedzUsuńWieś ma swoje prawa, i trawę trzeba palić, tylko niezbyt często, bo droga ;)
OdpowiedzUsuńcudownie jest wrócić do korzeni.
OdpowiedzUsuńz sentymentem wspominam wiele miejsc swojej "młodości" :)
Popłakałam się, wiesz. To też moja biblioteka z dzieciństwa! Chodziłam do niej z babcią, wypożyczałam codziennie nową książkę. Nie wiem, jak mogłam zapomnieć. Nawet mi przez myśl nie przeszło, że jeszcze istnieje!
OdpowiedzUsuńDziękuję za to wspomnienie. Zabiorę tam swojego synka przy okazji wizyty u babci.
cieszę się,że mogłam przypomnieć.To miejsce jest naprawdę niesamowite:)Coraz więcej osób poznaję z moich stron na blogu:):)
Usuńwow biblioteka :-) z moimi dzieciakami to chyba by mnie szybko wyprosili hehehe :-)
OdpowiedzUsuńpiękna wyprawa :-) i te porzeczki mniaaaaam :-)
piękne relacje (obie części).
OdpowiedzUsuńsynek Ci "dorośleje" - słodki blondas :)