wtorek, 29 maja 2012

Nad życie

Byłam,bo być musiałam.Czekałam przebierając nogami na wyświetlenie seansu w moim mieście.Czułam,że będzie warto,że będzie o życiu,że pokazana będzie piękna miłość,która rozwija się w trakcie strasznej choroby...Moje oczekiwania zostały przekroczone.Bez wątpienia wyciskacz łez,smutny,taki niestety prawdziwy.Nie wyobrażam sobie stać przed takim wyborem,być pod taką presją... 
Film skłania do refleksji nad naszymi codziennymi problemami, stawia je pod znakiem zapytania,bo cóż to za problemy w stosunku do powagi sytuacji, w której niejedna rodzina uczestniczy.
Wróciłam do domu spłakana,wbiegłam do pokoju synka i tuląc go dziękowałam wszystkim świętym,że mogę  być z Nim,z Nimi...z moją rodziną.
Jeszcze teraz nie mogę pozbierać myśli...mistrzostwo-POLECAM!



7 komentarzy:

  1. Ja już od samej Twojej relacji mam łzy w oczach. Boję się tych wzruszeń na seansie, ale znając życie też polecę na ten film.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się boję takich filmów. Zwłaszcza na faktach. Ale na pewno podejmę próbę, by go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze... ja tez chcialabym obejrzec, ale pozostaje mi czekac na dvd. A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze pamiętam jak to przeżywaliśmy...
    na Polskie filmy nie lubię chodzić do kina, ale na ten warto.

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo chciałabym zobaczyć ten film....

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam w planie się wybrać, już na reklamie w tv łzy mi się cisnęły do oczu, fajnie że film okazał się dobry jak mówisz, na taki faktycznie warto iść .

    OdpowiedzUsuń