niedziela, 22 kwietnia 2012

Niedzielnie

15-sty i ostatni dzień zabawy fotograficznej.Jestem z siebie ogromnie dumna.Szłam swoim rytmem, zaczęłam po czasie i skończyłam długo po wszystkich innych,nie mniej jednak postanowiłam przerodzić ten projekt w mój osobisty sukces,więc nie ważne były ramy czasowe a poczucie spełnienia i sam fakt zabawy:). Dziś mogę stwierdzić,że uwielbiam takie projekty:)
Dzisiejszym tematem jest "niedzielny poranek", u mnie zaczął się od takiego śniadania:
naleśniki z bananami i czekoladą.Więcej pisać nie muszę,efekt na talerzu;)

W dalszej części programu było "sprzedanie"Czupurka dziadkom i udanie się się na "relaks"...mąż wybrał squash,a ja shopping.Zakupy zaliczam do udanych.Celem było znalezienie sukienki na wesele znajomych...Cel osiągnięty:)Do tego nie omieszkałam zajść do ukochanego H&M i wypatrzeć coś dla synka.Wypatrzyłam i zakupiłam->piękną,błękitną polówkę,dwie pary spodni dresowych i czapeczkę(mój faworyt). Jestem zmęczona tym dniem,w końcu zakupy męczą ale lubię ten "sport" najbardziej ze wszystkich!!!:)
łupy

Czupurek

8 komentarzy:

  1. Aż ślinka cieknie na te naleśniki!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też polowałam dziś w H&M - z powodzeniem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Łupy świetne..tą błękitną koszulkę chetnie bym skubnęła dla córki:P
    A sniadanie..mmm...moglabym takie jeść codziennie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No TEN sport to chyba każdy lubi;)) śniadanie miałaś rewelacyjne;) pyszności!!! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też lubię ten sport!!! Smakowite naleśniki:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. i kto wykonał takie bajeczne śniadanie?
    mniam, aż mi ślinka pociekła.
    także uwielbiam ten sport i nigdy się nim nie męczę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim faworytem jest polo. Wspaniały kolorek.

    OdpowiedzUsuń