Niedzielnie
15-sty i ostatni dzień zabawy fotograficznej.Jestem z siebie ogromnie dumna.Szłam swoim rytmem, zaczęłam po czasie i skończyłam długo po wszystkich innych,nie mniej jednak postanowiłam przerodzić ten projekt w mój osobisty sukces,więc nie ważne były ramy czasowe a poczucie spełnienia i sam fakt zabawy:). Dziś mogę stwierdzić,że uwielbiam takie projekty:)
Dzisiejszym tematem jest "niedzielny poranek", u mnie zaczął się od takiego śniadania:
naleśniki z bananami i czekoladą.Więcej pisać nie muszę,efekt na talerzu;)
W dalszej części programu było "sprzedanie"Czupurka dziadkom i udanie się się na "relaks"...mąż wybrał squash,a ja shopping.Zakupy zaliczam do udanych.Celem było znalezienie sukienki na wesele znajomych...Cel osiągnięty:)Do tego nie omieszkałam zajść do ukochanego H&M i wypatrzeć coś dla synka.Wypatrzyłam i zakupiłam->piękną,błękitną polówkę,dwie pary spodni dresowych i czapeczkę(mój faworyt). Jestem zmęczona tym dniem,w końcu zakupy męczą ale lubię ten "sport" najbardziej ze wszystkich!!!:)
łupy
Czupurek
Aż ślinka cieknie na te naleśniki!:-)
OdpowiedzUsuńja też polowałam dziś w H&M - z powodzeniem :D
OdpowiedzUsuńŁupy świetne..tą błękitną koszulkę chetnie bym skubnęła dla córki:P
OdpowiedzUsuńA sniadanie..mmm...moglabym takie jeść codziennie:)
No TEN sport to chyba każdy lubi;)) śniadanie miałaś rewelacyjne;) pyszności!!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też lubię ten sport!!! Smakowite naleśniki:)))
OdpowiedzUsuńi kto wykonał takie bajeczne śniadanie?
OdpowiedzUsuńmniam, aż mi ślinka pociekła.
także uwielbiam ten sport i nigdy się nim nie męczę :)
naleśniki mojej roboty:)
UsuńMoim faworytem jest polo. Wspaniały kolorek.
OdpowiedzUsuń