Dla brzuszka maluszka- domowy kisiel
Smak lata zamknięty w małym szklanym słoiczku...działkowe maliny!to one dziś uraczyły swym smakiem podniebienie mego synka. Postanowiłam zaserwować mu na podwieczorek domowy kisiel(stronię bowiem od proszkowych z cukrem i konserwantami).Szybki i znakomity deserek w zimowy wieczór, wyszedł mi kwaśny,bo nie dałam daktyla(jest to alternatywa dla cukru)ale mój Nikoś lubi kwaśny smak i podczas jedzenia ani razu nie zrobił grymaska:)
Dla chętnych:
sok z malin(50ml)zagotować z małą ilością wody. W osobnym naczyniu rozrobić łyżeczkę mąki ziemniaczanej z odrobiną zimnej wody i wlać do gotującego soku.Opcjonalnie można dorzucić daktyla w celu nadania słodkiego smaku ;)Pyszny!
Na pewno skorzystam, kupiła ostatnio mrożone maliny i podawałam z jabłkiem w formie leguminy!
OdpowiedzUsuńchętnie skorzystam z przepisu, zdecydowanie lepsza alternatywa niż chemia w torebce. sama bym z przyjemnością takie malinki zjadła.
OdpowiedzUsuńJa do picia daje małej właśnie wodę z sokiem malinowym, z przepisu na kisielek z pewnością skorzystam...Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńSUper pomysł! Na pewno go wypróbuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja też chętnie skorzystam z przepisu. Pięknie opisałaś się na profilu.Miło widzieć szczęsliwe mamy:)Bęndę zaglądać do Ciebie:)
OdpowiedzUsuńALEZ TE MALINKI APETYCZNIE WYGLĄDAJĄ. MOJA CÓRECZKA LATEM POCHŁANIAŁA TE OWOCE , TERAZ TEZ WSUWA ZE SŁOKA AZ JEJ SIE USZKA TRZĘSĄ ;-)))))POZDRAWIAM CIEPLUTKO.
OdpowiedzUsuńu nas też domowe kisielki, my na gerberkach robimy :) a z racji alergii dodaje sinlac i mamy coś na kształ budyniu :)
OdpowiedzUsuńAle mi smaka na maliny zrobiłaś!:)
OdpowiedzUsuń